Seks a zdrowie psychiczne

Z dr n. med. Aleksandrą Krasowską rozmawiała Joanna Chatizow

Zaburzenia seksualne należą do najczęstszych problemów zdrowotnych całej populacji. Szacuje się, że różne postaci zaburzeń seksualnych dotyczą ok. 30 proc. mężczyzn i ponad 40 proc. kobiet. Czy nasze społeczeństwo dorosło już do wizyt u seksuologa?

I tak i nie. Dobrą stroną jest to, że coraz częściej mówimy już głośno o tej sferze życia. Zauważamy jeśli coś jest nie tak z naszą seksualnością, zastanawiamy się czy można byłoby coś poprawić, aby uzyskać więcej przyjemności, szukamy informacji i coraz częściej próbujemy też szukać pomocy, również jako pary. Ale wówczas trafiamy w różne miejsca i tu mogą pojawić się problemy, ponieważ nie każdy z lekarzy jest wystarczająco czujny i nastawiony na rozwiązywanie takich zagadnień, a wykształconych i doświadczonych seksuologów wciąż jest niewielu.

Jednak obserwuję, że pacjenci dużo łatwiej zapisują się do mnie jako do psychiatry niż jako seksuologa pomimo, że psychiatria też jest obciążona pewną stygmą.

Występowanie zaburzeń seksualnych u osób cierpiących z powodu depresji jest tak częste, że są one obecnie uznawane za jeden z jej objawów. U 83 proc. mężczyzn i 53 proc. kobiet stwierdza się znaczące obniżenie popędu seksualnego. Niestety, leki przeciwdepresyjne nie usuwają tego problemu, a czasem wręcz go nasilają. Jak sobie radzą z tym problemem psychiatrzy?

Różnie sobie radzą i to z wielu przyczyn. Nie dlatego, że mają za mało wiedzy czy doświadczenia, ale dlatego, że czasem trudno jest coś z tym zrobić. Przykładem może być pacjent, który przychodzi do psychiatry z depresją i wówczas siłą rzeczy jego potrzeby seksualne są obniżone lub nie ma ich wcale. Wówczas dostaje leki przeciwdepresyjne, aby leczyć problem z którym się zgłosił czyli z depresją. Wówczas powoli jego nastrój się poprawia, wraca napęd i ogólnie zaczyna lepiej funkcjonować. I wtedy też pojawia się potrzeba, własna lub partnera/partnerki, aby wrócić do tej sfery życia, czyli seksualności. A tu zaczyna się problem, ponieważ większość leków przeciwdepresyjnych upośledza w różny sposób sprawność seksualną. Co prawda jest coraz więcej leków, które są w miarę bezpieczne dla libido, ale każdy pacjent reaguje na nie inaczej i pomimo, że staramy się uwzględnić wszystkie potrzeby, to jednak przede wszystkim leczymy depresję.

A inne zaburzenia psychiczne?

Jedną z głównych przyczyn dysfunkcji seksualnych jest lęk, zwłaszcza w sferze, dotyczącej realizacji swoich potrzeb w łóżku. Istnieje dużo większe ryzyko, że u pacjentów cierpiących na zaburzenia lękowe wystąpią takie dysfunkcje jak zaburzenia erekcji, wytrysku czy zaburzenia popędu.

Zresztą każdego rodzaju problem w zakresie zdrowia psychicznego może, chociaż nie musi, odzwierciedlać się w problemach seksualnych. Dlatego tak ważne jest, aby lecząc się na jakiekolwiek zaburzenia psychiczne – depresję, chorobę afektywną dwubiegunową, schizofrenię – szczerze rozmawiać z lekarzem na temat tej sfery naszego życia.

Lockdown bardzo ograniczył nasze bezpośrednie kontakty społeczne, coraz więcej czasu spędzamy online. Wielu osobom takie kontakty zaczęły się podobać, ponieważ są mniej angażujące, wygodne, dające większe poczucie bezpieczeństwa. Czy wzorem Japończyków kontakty seksualne również przeniosą się do przestrzeni wirtualnej?

Kontakty seksualne już jakiś czas przed lockdownem przeniosły się internetu i przestrzeni wirtualnej. Pytanie brzmi raczej czy przeniesie się tam cała nasza seksualność czy tylko pewne jej aspekty.

Na początku lockdown’u wszyscy spodziewali się „baby boom’u”. Okazało się jednak, że pandemia, wbrew naszym prognozom, sprawiła że nasza aktywność seksualna spadła. Częstość kontaktów seksualnych znacznie się obniżyła być może dlatego, że ciągle byliśmy w domu, a do tego przytłoczeni rozwojem sytuacji.

Obecnie bardzo dużo korzystamy z internetu, a zmiana przeglądarki i wejście w świat pornografii, która jest na wyciągnięcie ręki – jest tylko chwilą. Zwłaszcza, że nie musimy się obawiać, że ktoś z biurka obok zobaczy, co akurat oglądamy.

Po pornografię coraz częściej sięgają młode osoby. Intensywność wzrasta wraz z wiekiem – badania pokazują, że treści takie ogląda 21 proc. 11– i 12–latków oraz aż 63 proc. młodych ludzi w wieku 17–18 lat. Czy od pornografii można się uzależnić? Jakie mogą być konsekwencje jej nadużywania?

Jest to trudny i bardzo złożony problem. Mam pacjentów, którzy pierwszy kontakt z pornografią mieli ok. 5-6 roku życia. To absolutnie nie jest czas na oglądanie tego typu treści, tym bardziej, że nikt z tymi dziećmi nie rozmawia o tym, co zobaczyły, bo rodzice nie mają pojęcia, z czym dziecko miało kontakt. A zdecydowanie powinni założyć, że kiedy dziecko dostaje do rąk smartfona będzie miało kontakt z pornografią. Obowiązkiem rodzica jest przygotować dziecko na to, co może się zdarzyć i jakie zagrożenia niesie za sobą internet.

Kiedy dziecko ogląda film o Supermenie to tłumaczymy mu, że ludzie tak naprawdę nie latają, że jest to tylko bajka, fantazja. Dlatego nie należy skakać z wysokości, bo jeśli się skoczy to zrobi się sobie krzywdę.

Nie omawiając z dzieckiem pornografii możemy liczyć na to, że będzie myślało, że tak wygląda i powinien wyglądać seks – dźwięki, ludzie, entourage. I na tych wyobrażeniach ukształtuje się jego seksualność.

Teraz przejdźmy może do problemu uzależnienia. Nie ma obecnie takiej jednostki diagnostycznej, jak uzależnienie od pornografii czy seksu. Są zaplanowane w ICD-11 kompulsyjne zachowania seksualne, ale to nie do końca jest to samo. Zawsze staram się  podkreślać, że nie powinniśmy o problemowym korzystaniu z pornografii mówić jako o uzależnieniu i to z różnych przyczyn.

Po pierwsze nie jest to ten sam mechanizm, co w przypadku innych uzależnień. Po drugie te problemy wymagają wielu specjalistycznych oddziaływań terapeutycznych, a nie schematu, jaki stosuje się w uzależnieniach. A po trzecie wrzucenie do jednego worka o nazwie „uzależnienia” tak naprawdę wielu różnych problemów, wymagających szczegółowej diagnostyki byłoby zbyt dużym uproszczeniem.

W takim razie rozwińmy temat kompulsyjnych zachowań seksualnych, rozładowujących napięcie. Kiedy możemy podejrzewać, że powinniśmy zwrócić się o pomoc?

Warto przypomnieć sobie co oznacza termin „kompulsja”. Jest to szczególny rodzaj zachowania, charakteryzującego się pewnym przymusem wynikającym z napięcia emocjonalnego, samopoczucia, stanu psychicznego. Na przykład nauczyliśmy się rozładowywać złość czy zdenerwowanie po kłótni, awanturze, czy trudnym dniu w pracy poprzez masturbację. I wówczas następuje pewien przymus, który zmusza nas do takiego rozładowania napięcia z użyciem pornografii. Jest to bardzo silna potrzeba, która może doprowadzić do tego, że te zachowania będą powtarzane wielokrotnie w ciągu dnia, nawet kilkanaście razy dziennie, dzień za dniem, z negatywnym wpływem na wszelkie inne sfery życia.

Podsumowując, problem pojawia się wówczas, kiedy mamy poczucie, że straciliśmy kontrolę nad swoim zachowaniem. Kiedy próbujemy ograniczać korzystanie z pornografii, a nam się nie udaje, kiedy pole naszych zainteresowań zawęża się tylko do takich zachowań. Kiedy staje się to ważniejsze od pracy, hobby, budowania relacji z ludźmi i ograniczamy te sfery życia po to, aby móc się masturbować. Przestaje to być źródłem przyjemności, a staje się środkiem, pozwalającym nie czuć dyskomfortu – złości, lęku, smutku, pustki – tego co przez lata nauczyliśmy się redukować za pomocą masturbacji.

Gdzie w takich sytuacjach szukać pomocy?

Szukajmy pomocy gdzie się da. Nie odkładajmy zwrócenia się po pomoc do chwili, aż znajdziemy najlepszego specjalistę, bo włącza się wtedy mechanizm odwlekania. Ważne, aby jak najszybciej skonfrontować się z problemem, zacząć go nazywać po imieniu i rozpocząć właściwą diagnostykę. Można się zwrócić do psychologa, lekarza psychiatry, czy specjalisty seksuologa. Każda z tych osób posiada narzędzia, aby nas wesprzeć na początkowym etapie, choć niekoniecznie, aby poprowadzić specjalistyczne leczenie. W zależności od problemu mogą pomóc doraźnie i pokierować dalej. Ważny jest ten pierwszy krok, bo jest to już krok do zdrowienia.

Tym bardziej, że jest to coraz częstszy problem i szacuje się, że coraz więcej osób będzie miało problem z nadużywaniem pornografii. Dlatego im dłużej zwlekamy tym będzie to ze szkodą dla nas samych.